Tytuł: "Kłamczucha"
Autor: Małgorzata Musierowicz
Wydawnictwo: Akapit Press
Liczba stron: 220
Główną bohaterką powieści jest Aniela Kowalik, młoda mieszkanka Łeby. Już na początku książki poznaje ona Pawełka, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Umawiają się na spotkanie, ale przez ojca Anieli, niestety, do niego nie dochodzi. Wkrótce chłopak wyjeżdża do Poznania. Dziewczyna, stęskniona za obiektem swoich uczuć, zapisuje się do Liceum Poligraficznego w mieście Pawełka. Przebywa u swojego wujostwa: Mamerta Kowalika, Tosi oraz małych Romci i Tomcia, które nazywane są Mamerciątkami. Dzwoni do Pawełka, a ten bierze ją za inną dziewczynę. Wkrótce Aniela zaczyna regularnie kłamać, co zdarzyło jej się już od początku jej pobytu w Poznaniu. Co z tego wyniknie?
"Kłamczucha" to typowa książka obyczajowa dla młodzieży. Z tego, co mi wiadomo, zaliczana jest do kanonu lektur szkolnych.
Główna bohaterka, Aniela, przeżywa nie lada rozterki sercowe. Od pierwszego wejrzenia zakochuje się w chłopaku i jest po prostu nim tak zafascynowana, że decyzje podejmuje z myślą o nim - między innymi zapisuje się do Liceum Poligraficznego, do którego wcale nie zamierzała iść. A przecież dopiero ledwo go zna ! Dziewczyna staje się nałogową, tytułową kłamczuchą. Jedno kłamstwo za drugim, i tak dalej. Szczerze mówiąc, przez to nie polubiłam jej zbytnio. Przecież spotkała na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, a ona była cały czas zapatrzona tylko w Pawełka.
Paweł Nowacki - oto ten, w którego Aniela była zapatrzona. Z pozoru miły chłopak, ale można by określić go mianem "łamacza damskich serc". Może z tym określeniem przesadziłam, ale Pawełek był dość niewierny.
Bardzo podobał mi się styl pani Musierowicz. W niektórych momentach naprawdę można było uśmiać się do łez. Szczególnie, jeśli do akcji wkraczają Mamerciątka ze swoimi dziwacznymi, ale jakże śmiesznymi rymowankami.
Książkę czytało się bardzo szybko. To miła, przyjemna lektura dla młodzieży, ale nie tylko. Myślę, że starszym osobom również przypadnie ona do gustu.
Wstyd przyznać, ale nie znam książek Małgorzaty Musierowicz. Jako nastolatka nie lubiłam czytać, a teraz jest mi ciągle nie po drodze.
OdpowiedzUsuńGdzieś pamiętam te książki z czasów szkolnych, ale jakoś teraz niestety mnie nie przekonują do siebie.
OdpowiedzUsuńMiałam te książkę jako lekturę i całkiem miło wspominam :D
OdpowiedzUsuńJak byłam mała to czytałam, ale teraz już bym nie sięgnęła po nią, bo pamiętam, że nie za bardzo mi się ta książka podobała ;)
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie wspominam całą serię :)
OdpowiedzUsuńThievingbooks.blogspot.com
Czytałam tylko dwie ksiązki Pani Musierowicz, ale bardzo je lubię :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chętnie to zmienię. :) Zaciekawiłaś mnie tą książką :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńOjej, jak ja miło wspominam całą serię. Muszę sobie kiedyś przypomnieć :)
OdpowiedzUsuńJeżycjada cudowna. <3 Zakochałam się w tych książkach, jako nastolatka. Ciekawe, czy teraz by mi się tak podobały, jak kilka lat temu... Bo wiele zdań zmieniłam, gdy sobie odświeżałam jakąś książkę. ;)
OdpowiedzUsuńJedna z moich ulubionych części "Jeżycjady". Zabawna, zakręcona, wciągająca :)
OdpowiedzUsuń