sobota, 4 czerwca 2016

Victoria Scott - Tytany



Autor: Victoria Scott
Tytuł: Tytany
Wydawnictwo: IUVI 
Liczba stron: 335

Astrid Sullivan od młodego wieku jest zafascynowana wyścigami tytanów, które odbywają się w jej rodzinnym mieście Detroit. W tych zawodach niezwykłe jest to, że biorą w nich udział pół konie, pół maszyny, które zwane są właśnie tytanami. Można powiedzieć, że jest ich prawdziwą fanką, ponieważ wie o nich praktycznie wszystko. Kiedy pojawia się szansa wystartowania Astrid w wyścigu na jednym z tytanów, dziewczyna postanawia zaryzykować. To nie tylko spełnienie jej marzeń i szansa na sławę i pieniądze, ale też walka o lepszą przyszłość. 

Tytany to dla mnie trzecia książka Victorii Scott, po Ogniu i wodzie oraz Kamieniu i soli, które wywarły na mnie niemal same pozytywne wrażenia. Tak więc, sięgając po tę pozycję, miałam co do niej dość wysokie wymagania. Liczyłam, że znów będę zachwycona fabułą stworzoną przez autorkę. I wiecie co? Nie pomyliłam się. 

Motyw wyścigu od razu skojarzył mi się z Igrzyskami śmierci, tak jak w poprzednim przypadku. Doszukałam się nawet wielu podobieństw do tej trylogii, a także do poprzednich powieści pani Scott. Nie uważam tego jednak za minus, wręcz przeciwnie - dla mnie to plus. Bo pomimo niektórych wspólnych mianowników, historia ta jest zupełnie inna. 

Astrid to bohaterka, której nie sposób nie polubić. Dziewczyna ta miała wiele pozytywnych cech. Zaimponowała mi przede wszystkim swoją odwagą. Sympatią zapałałam również do jej najlepszej przyjaciółki, Magnolii (oryginalne imię, nie sądzicie?). Szczególnie razem tworzyły świetny duet.

Bardzo spodobał mi się motyw z wyścigiem. Same tytany wzbudziły we mnie duże zainteresowanie. Z jednej strony były przecież niby tylko maszynami, ale z drugiej wydawały mi się tajemnicze i niebezpieczne. Tytan Astrid z kolei sprawił, że popatrzyłam na te pół zwierzęta, pół maszyny odrobinę inaczej. 

Styl autorki nadal pozostał lekki i prosty. Nie znajdziecie tutaj długich i nudnych opisów, co to, to nie. Dzięki temu lekturę tę czyta się szybko i przyjemnie. 

Tytany to jednotomowa powieść, która zdecydowanie zasługuje na polecenie. To opowieść, która niesie ze sobą dużo różnych wartości i mówi o tym, jak ważne jest zaufanie. Jeśli spodobały Wam się poprzednie książki Victorii Scott, gwarantuję, że ta tak samo przypadnie Wam do gustu. A jeśli ich nie czytaliście, to i tak zachęcam do sięgnięcia po tę pozycję - naprawdę warto! 


Za możliwość przeczytania książki serdecznie dziękuję Wydawnictwu IUVI.

10 komentarzy:

  1. Książkę na pewno przeczytam, gdyż bardzo lubię tę autorkę :) mam nadzieję że ja nie będę mieć takich skojarzeń

    OdpowiedzUsuń
  2. Książka czeka u mnie na półce i sięgnę po nią w najbliższym czasie. Po twojej recenzji wiem, że przypadnie mi do guustu!
    Buziaki!
    http://filigranoowa.blogspot.com/2016/06/marzycielka-czerwiec.html

    OdpowiedzUsuń
  3. Wszystko zachwalają, dlatego tez spodziewałem się wysokiej oceny u Ciebie. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się przeczytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Książka już czeka na mojej półce i mam nadzieję, że bardzo mi się spodoba :) Tym bardziej, że nie czytałam jej poprzednich powieści i nie wiem czego mogę się po niej spodziewać!
    Justyna z livingbooksx.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Nic jeszcze nie czytałam tej autorki, może to dobry początek przygody z jej książkami? Bo pół konie, pół maszyny bardzo mnie zaintrygowały!

    OdpowiedzUsuń
  6. Opis zachęcający, nie powiem. Tyle słyszałem o twórczości tej autorki, że kiedyś na pewno sięgnę po jej książki. Tylko problem od czego zacząć :P
    Pozdrawiam bardzo serdecznie ^^
    czytamboczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Będę mieć ten tytuł na uwadze. Ostatnio poluję na takie "jednotomowce" :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Średnio mam ochotę po to sięgnąć. W książkach Victorii Scott widać ZBYT wyraźną inspirację Igrzyskami. Może oceniam powieści schematycznie, ale zastanówmy się przez chwilę... Kiedy inspiracja jest inspiracją, a kiedy plagiatem?
    Pozdrawiam,
    Isabelle West
    Z książkami przy kawie

    OdpowiedzUsuń
  9. Skoro widzisz podobieństwo do "Igrzysk Śmierci", które swoją droga kocham, to myślę, że odnajdę się w recenzowanej przez Ciebie pozycji:)
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń