
Tytuł: Colonia
Rok produkcji: 2016
Reżyseria: Florian Gallenberger
Gatunek: dramat
Chile, rok 1973. Młoda stewardessa Lena przylatuje do swojego chłopaka Daniela, który jest zwolennikiem prezydenta Salvadora Allende i aktywnie bierze udział w propagowaniu jego czynów. W czasie jej pobytu wybucha zamach stanu, a Daniel zostaje porwany przez tajemniczy samochód. Zrozpaczona dziewczyna dowiaduje się, że wysłano go do Colonii Dignidad, osady, w której ludzie żyją w koszmarnych warunkach i niejednokrotnie podlegają torturom. Lena postanawia dołączyć do sekty i spróbować odnaleźć swojego ukochanego.
Przerażające w tym filmie jest to, że Osada Godność faktycznie istniała. Tło wydarzeń jest rzeczywistym obrazem tego, co jeszcze całkiem niedawno, bo przecież kilkanaście lat temu, miało tam miejsce. Ta świadomość przeraża i wstrząsa. W La Sociedad Benefactora y Educacional Dignidad (tak brzmi pełna nazwa tej osady) łamanie praw człowieka było na porządku dziennym. Przywódca sekty, Paul Schäfer, uważał się za swego rodzaju bóstwo. Aresztowany został dopiero w 2005 roku, a 5 lat później zmarł w więzieniu.

Aktorzy według mnie spisali się bardzo dobrze. Emma Watson grająca Lenę zdecydowanie dawno wyszła już z wizerunku Hermiony z serii o Harrym Potterze. W Colonii pokazała na co ją stać i przedstawiła postać silnej i zdeterminowanej kobiety. Daniel Brühl jako Daniel również realistycznie wykreował swoją rolę. Oczywiście na uwagę zasługują też wszyscy inni pozostali, a szczególnie ci, którzy wcielili się w ludzi blisko powiązanych z osadą.
Podczas seansu naprawdę bardzo kibicowałam Lenie i Danielowi. W środku filmu ich wątek co prawda schodzi na drugi plan, ale wciąż jest ważny. Podziwiam dziewczynę za to, że dobrowolnie poświęciła się dla Daniela i dołączyła do Colonii Digindad. Na pewno wiedziała, co się z tym wiąże, ale pomimo tego zdecydowała się na to, żeby go odnaleźć. Ten czyn tylko dowodzi, jak bardzo kochała swojego chłopaka.
Fabuła trzyma w napięciu od samego początku, chociaż ciągu niektórych wydarzeń się domyśliłam, ale nie stanowiło to większego problemu. Podoba mi się także klimat - jest on naprawdę niezwykły, taki niepokojący i złowrogi, stanowiący idealną aurę dla wydarzeń rozgrywających się w osadzie. Również wyjątkowa muzyka odgrywa tutaj swoją rolę.

Colonia to trudy film, który może momentami wstrząsać brutalnością. Nie polecam go przewrażliwionym osobom. Bardzo żałuję, że obraz ten przeszedł w Polsce bez większego echa. Z tego, co mi wiadomo, nie był nawet wyświetlany w kinach. A szkoda, bo uważam, że to historia warta poświęcenia czasu. Po obejrzeniu nasuwa się wiele pytań i przemyśleń. Bardzo polecam, jeśli jesteście zainteresowani.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz