niedziela, 20 września 2015

Jennifer Donnelly - Saga Ognia i Wody. Wielki błękit



Tytuł: "Saga Ognia i Wody. Wielki błękit."
Autor: Jennifer Donnelly 
Wydawnictwo: Zielona Sowa 
Liczba stron: 388

Serafina, córka królowej Miromary, była wychowywana pod jednym zamysłem - pewnego dnia stanie na czele cywilizacji syren. W przededniu ceremonii mającej na celu ustalenie, czy syrena jest godna korony, Serafinę męczy w nocy dziwny sen. Gdy się budzi, szybo jednak zapomina o nim i przygotowuje się do uroczystości. 
Ceremonię Dokimi przerwa pewne dramatyczne wydarzenie, po którym królestwo pogrąża się w chaosie. Serafina, wraz ze swoją przyjaciółką Neelą, wyruszają na misję w celu między innymi uniknięcia wojny. Podróżując, spotkają inne bohaterskie syreny. Razem z nimi stworzą nierozerwalną więź i podejmą próbę rozwiązania intrygi zagrażającej istnieniu podwodnego świata. 

Zacznijmy od tego, że pierwszy raz spotkałam się z książką, w której cała akcja osadzona była w podwodnym świecie, a główna bohaterka była syreną. Jest to raczej rzadko spotykany motyw w literaturze. Cenię sobie, że autorka miała właśnie taki, dość oryginalny pomysł na powieść i wniosła trochę swego rodzaju "świeżości". 

Od początku jednak nadmiar informacji mnie przytłoczył. W pewnym momencie wszystkie nowe, wymyślone przez autorkę terminy zaczęły mi się mieszać w głowie i niekiedy nie wiedziałam, o czym tak naprawdę rozmawiają bohaterowie. Na szczęście jednak, w drugiej połowie lektury, po całowitym zapoznaniu z podwodnym światem, wszystko się normuje. A kiedy skończyłam całość, odkryłam na końcu słowniczek pojęć, co na pewno byłoby przydatne podczas czytania, tylko, że oczywiście ja musiałam go nie zauważyć. 

Cała historia, którą autorka nam przedstawiła, ogólnie jest wciągająca. Jeśli już przebrniemy przez początkowy zasyp w większości niezrozumiałych nazw zaczynamy coraz bardziej zaczynamy zagłębiać się w losy bohaterek. Każda z nich była na swój sposób ciekawa i posiadała wyróżniające ją cechy. I, co chyba najważniejsze, nie denerwowały mnie swoim zachowaniem czy tokiem myślenia. 

Muszę jeszcze napomknąć o bardzo ładnym wydaniu tej powieści. Okładka, moim zdaniem, przyciąga wzrok, a w środku tak samo jest z różnymi dodatkowymi ozdobnikami. Minusem jest jednak niestety to, że srebrny tytuł szybko się wyciera, co możecie zauważyć na zdjęciu zamieszczonym na początku tej recenzji. 

Wielki błękit na pewno spodoba się młodszym czytelniom, którzy szukają czegoś odbiegającego nieco od zwykłych powieści młodzieżowych. Mnie ostatecznie podobał się i kiedy pojawi się kolejna część, z chęcią po nią sięgnę. 


15 komentarzy:

  1. Jakiś czas temu czytałam mało pozytywną opinię o tej powieści. Twoja recenzja zaprzecza temu co znalazłam w poprzednim tekście, przez co nie mam pojęcia czy skusić się na tę książkę czy nie. Chyba jednak zaopatrzę się w Wielki błękit by po prostu wyrobić sobie opinię na temat powieści :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sppotkalam sie jeszcze z ksiazka, gdzie wszystko krecilo sie wokol syren. Swego czasu bylam wielka fanka H2O i mysle, ze taki temat w ksiazkowym wydaniu moglby mi sie podobac :))

    Pozdrawiam
    secretsofbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Tym razem to prawdopodobnie nie jest już lektura dla mnie ;)
    Thievingbooks.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Czasem sięgam po takie książki z gatunku fantastyki, więc kto wie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Czytam wszystko co dobre, wić może przeczytam i to? ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Okładka jest przepiękna. Nigdy jeszcze nie czytałam książki, w której występują syreny. Myślę, że może to być ciekawe doświadczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A ja już ja mam i tylko patrzeć jak zacznę czytać ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Chyba nie czytałam jeszcze książki, w której pojawiają się syreny, więc myślę, że to może być coś ciekawego ;)
    Aleja Czytelnika

    OdpowiedzUsuń
  9. Pomysł jest ciekawy, bo świat podwodny rzadko się opisywany, a przez to książka jest oryginalna i kusi... Do tego to ładne wydanie. :)

    www.dosc-powaznie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. Okładka jest magiczna ;) popatrzę za nią w bibliotece :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Okładka jest przepiękna, jednak myślę, że jestem trochę "za duża" na tę powieść :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja raczej spasuję, ale polecę tę książkę mojej nastoletniej bratanicy. Myślę, że będzie zadowolona.

    OdpowiedzUsuń
  13. Zostałaś nominowana do ciekawego TAGu :)
    http://zyjemyioddychamymarzeniami.blogspot.com/2015/10/my-little-pony-book-tag.html

    OdpowiedzUsuń
  14. Piękna ta okładka, podobnie jak Twoje zdjęcie. Mają w sobie coś magicznego. :-)

    OdpowiedzUsuń