Autor: Lauren Oliver
Tytuł: 7 razy dziś
Wydawnictwo: Moondrive/Otwarte
Liczba stron: 381
Sam Kingston to popularna, dość przebojowa, uczęszczająca do liceum nastolatka. Ma chłopaka, przyjaciółki bez których nie wyobraża sobie życia. Czuje się lepsza od innych osób i nie zadaje się z osobami z niższych sfer. Pewnego dnia, wracając z imprezy wraz z koleżankami, zdarza jej się wypadek samochodowy. Sam spada w niekończącą się pustkę i myśli, że umarła. Jednak ponownie budzi się w piątek 12 lutego, rankiem przed wypadkiem i przeżywa od nowe ten sam dzień. Czy jest to kolejna szansa? Dziewczyna bowiem nie marzy o niczym innym, jak tylko odzyskać swoje idealne życie. Ale czy na pewno było ono takie idealne, jak jej się wydaje?
Lauren Oliver jest amerykańską autorką powieści dla młodzieży. Ukończyła filozofię i literaturę na uniwersytecie w Chicago. Aktualnie mieszka w Nowym Jorku. W Polsce stała się znana głównie za sprawą trylogii Delirium. Ostatnio w naszym kraju została wydana Panika jej autorstwa. 7 razy dziś jest debiutem tej autorki.
Nigdy wcześniej nie czytałam żadnej książki pani Oliver. Ciągle mam w planach przeczytać pierwszy tom Delirium, jednak jakoś nie jest mi z tym po drodze. O 7 razy dziś słyszałam bardzo dużo pozytywnych, jak i negatywnych opinii, dlatego postanowiłam po nią sięgnąć, by przekonać się na własnej skórze, jakie odczucia pozostaną we mnie po lekturze. Nie ukrywam, że miałam wysokie wymagania i żywiłam nadzieję, że jednak pozycja ta wywrze na mnie pozytywne wrażenie. Niestety, nie stało się tak, jak chciałam.
Od samego początku coś mi nie grało. Bardzo wolno pochłaniałam kolejne strony, a zbyt długie opisy z pewnością nie ułatwiały szybkiego czytania. Uważam, że autorka zdecydowanie przesadziła z tym aspektem. Czasami wydawało mi się, że opisów jest nawet więcej niż samej akcji. I to właśnie spowodowało we mnie dziwne uczucie ciężkości, do tego stopnia, że zatrzymałam się gdzieś tak bliżej połowy książki i nie potrafiłam jej dokończyć. Odłożyłam ją na mniej więcej tydzień i już myślałam o tym, by po prostu nie dokańczać tej lektury, ale wewnętrzne sumienie mi na to nie pozwoliło (cóż, nie umiem zostawiać nieprzeczytanej powieści, chociażby nie wiem jak bardzo była nudna). Zmusiłam się do dokończenia.
Muszę powiedzieć, że o ile 7 razy dziś do pierwszej połowy mnie nudziło, to ta druga połowa wypadła odrobinę lepiej. Nie wiem, czy to skutek odłożenia książki na jakiś czas, a potem wrócenia do niej, ale sądzę, że od drugiej połowy do końca powieść stała się dla mnie do zniesienia, co i tak nie zmienia faktu, że nie tego oczekiwałam.
Bohaterki momentami naprawdę mnie denerwowały. Dobrze, uczęszczały do liceum, może miały do tego prawo, ale chyba są pewne granice? Zresztą nie mogłam znieść także ich stylu życia, zachowania, sposoby bycia. Aż żal było mi tych osób, którym czasami dokuczały. W niektórych chwilach miałam wielką ochotę nimi potrząsnąć i wykrzyczeć, żeby się opanowały. Sam, czyli główna postać, irytowała mnie trochę mniej od swoich przyjaciółek, lecz i tak nie zapałałam do niej sympatią, nawet na końcu opowieści, kiedy podobno zachodzi w niej taka wielka przemiana, której, swoją drogą, wcale nie odczułam.
Mimo wszystko, od czasu do czasu gdzieniegdzie pojawiały się lepsze sytuacje. Podobało mi się więź, jaka łączyła Sam z jej znacznie młodszą siostrą, Izzy. Tych siostrzanych momentów było naprawdę niewiele, ale kiedy już się pojawiały, były bardzo dobrze napisane. Dało się odczuć tę miłość, którą darzyły siebie nawzajem.
Całość fabuły w moim odczuciu wypada mdło i nijako. Rozumiem, że autorka chciała pokazać tę przemianę na lepsze, która dokonuje się w Sam, ale miernie jej to wyszło. Szkoda, bo zapowiadała się interesująca lektura.
7 razy dziś bez wątpienia mnie zawiodło. Spodziewałam się czegoś lepszego od tego, co dostałam. Gdyby autorka zrezygnowała z dużej ilości opisów, zmieniła nieco zachowanie bohaterek i skupiła się bardziej na duchowej przemianie Sam, mogłaby powstać z tego lepsza powieść.
O nie. Skoro spodziewałaś się czegoś lepszego, to na pewno ja znajdę tu jeszcze więcej błędów. Nie, zupełnie nie mam ochoty na tę książkę.
OdpowiedzUsuńOla, justuj teksty, lepiej się je czyta ;)
Czytałam tę książkę kilka lat temu (pamiętam, że córa miała może miesiąc...) i zdecydowanie wolę "Panikę". "7 razy dziś" jest do poczytania, ale niewiele zostawia i nie zachwyca. Brakowało mi takiej porządnej kropki na i.
OdpowiedzUsuńDobra lekcja, że nie każda książka jest fantastyczna, bo możemy docenić kunszt dobrych pisarzy :)
OdpowiedzUsuńNo i już wiem, że nie sięgnę po nią, bardzo męczą mnie książki, w których jest zbyt dużo opisów. Zniechęcam się, męczę, omijam połowę tekstu i to moje czytanie nie ma żadnego sensu. A szkoda, bo pomysł na fabułę jest dobry i mogłoby z tego powstać coś fajnego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło, bookworm z http://ksiazkowoholizm.blogspot.com/ :>
Żałuję, że wypadła według Ciebie tak przeciętnie. Nie mogę się dokładniej wypowiedzieć, akurat o tych książkach autorki, ale seria Delirium mi się spodobała, o ile pierwszy tom był mniej więcej tak nudny jak ta książka, o tyle kolejne mnie oczarowały. ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Okładka bardzo ci do tła bloga pasuje ;) Co do książki - mi też trudno się z początku czytało. Jednak nie odłożyłam jej i przeczytałam całość. Brakowało mi w niej czegoś. Pomysł na tą opowieść dobry. [delirium] i Panikę uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńPozdrowionka ;)
Szkoda, że książka Cię zawiodła. W takim razie i ja odpuszczę sobie jej czytanie.
OdpowiedzUsuńNie czytałam i raczej nie sądzę, że sięgnę... Jakoś tak nie kręci mnie chyba sama fabuła, a w dodatku Twoje poczucia bycia zawiedzioną dodatkowo sprawia, że póki co nie będzie to moje "must read". ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Chaotyczna A.
http://chaosmysli.blogspot.com
Wydaje mi się, że już kiedyś to czytałam, ale nie jestem w stuprocentach pewna ;p
OdpowiedzUsuńIronia losu
Pozdrawiam!
napolceiwsercu.blogspot.com
Nie sięgam z reguły po tego typu książki, szczególnie, że Twoja recenzja nie zachęca. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńhttp://przewodnik-czytelniczy.blogspot.com
A mnie akurat bardzo podobała się ta historia! Od pomysłu zaczynając, a na wykonaniu kończąc! Fabuła niesamowicie mi się spodobała, a ukazania takiego życia Sam i jej przyjaciółek w mojej opinii było dla takiego rozwoju sytuacji idealne :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
Trylogię Delirium przeczytałam jednym tchem, ale jestem osobą, która zawsze patrzy na okładki i powiem szczerze, że ta mnie trochę zniechęca ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Lunatyczka
Kiedyś miałam zamiar po to sięgnąć, ale coraz więcej ludzi się na tym zawodzi. Po Delirum może sięgnę, jednak po 7 razy dziś nie zamierzam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Isabelle West
Z książkami przy kawie
Nie przepadam za młodzieżówkami, dodatkowo Twoja niezbyt pozytywna ocena utwierdziła mnie w przekonaniu, że po książkę nie ma co sięgać.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam- strefawyobrazni.blogspot.com
Książka absolutnie nie dla nie :) Twoja opinia potwierdza, że trzeba sie zastanowić sięgając po tę książkę :)
OdpowiedzUsuń