poniedziałek, 30 maja 2016

Stephenie Meyer - Zmierzch




Autor: Stephenie Meyer
Tytuł: Zmierzch
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 416

Nie ma chyba osoby, która nie słyszałaby o głośnej serii Stephenie Meyer pod tytułem Zmierzch. Szczególnie ostatnio posypała się na nią fala krytyki, a ludzi ponoć dzielą się na tych, którzy nienawidzą albo kochają tę sagę. Spotkałam się także z wieloma opiniami, że właśnie od tych książek wielu książkoholików rozpoczęło swoją przygodę z czytaniem. Jako że wcześniej nie miałam okazji zapoznać się z owymi powieściami, postanowiłam zacząć swoją przygodę ze Zmierzchem i przekonać się, jaką wyrobię sobie na ten temat opinię. 

Siedemnastoletnia Izabella Swan przeprowadza się do ponurego miasteczka Forks w stanie Waszyngton, gdzie mieszka jej ojciec. Tam poznaje tajemniczego Edwarda Cullena, który szybko zawraca jej w głowie, bowiem dziewczyna dosłownie nie może mu się oprzeć. Nieświadoma niczego nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, jak wielkie niebezpieczeństwo sprowadza na siebie i swoich najbliższych. Wkrótce Bella dowiaduje się, że chłopak jest wampirem...

Od początku byłam nastawiona nieco sceptycznie do tej lektury, tzn. nie spodziewałam się większych fajerwerków, głównie przez negatywne recenzje innych, których się naczytałam. Mimo to miałam jednocześnie nadzieję, że przypadnie mi ona do gustu, wbrew wszystkim. Niestety, tak się nie stało. Ogólna całość wypadła w moim odczuciu bardzo przeciętnie i nijako. 

Bella to taka bohaterka, którą momentami miałam ochotę potrząsnąć, poszarpać, cokolwiek, żeby tylko się w końcu opamiętała. Denerwowała i irytowała mnie niemiłosiernie, a czasami wzbudzała litość. Ja naprawdę rozumiem, że była nastolatką i miała prawo zachowywać się jak typowa dziewczyna w tym wieku, ale ona przekroczyła wszelką granicę. A fakt, że Bella stała się narratorką powieści, dobija mnie całkowicie.

Edward, jako postać, w moim odczuciu jest za idealny, zbyt wyidealizowany, co tyczy się także samego wątku miłości naszych głównych bohaterów. Zresztą, prawie cała wampirza rodzinka wydaje się dla mnie zbyt mdła. Prawie, bo jedna osoba z klanu Cullenów przypadła mi do gustu. Mowa tu o Alice, którą chyba jako jedyną w całej książce obdarzyłam sympatią. To specyficzna i dziwna dziewczyna, ale ja polubiłam ją dosłownie od pierwszej chwili, w której się pojawiła.

Styl, którym posłużyła się autorka do napisania tej opowieści, jest w mojej opinii, niestety, słaby. Wprawdzie nie znajdziemy tutaj nudnych opisów, ale jednak podczas czytania wciąż byłam znużona, niezależnie od tego, co się działo. Doprowadziło to nawet do tego, że musiałam odłożyć tę pozycję na kilka dni - definitywny kac książkowy, tylko że w negatywnym znaczeniu. Dopiero potem, wróciwszy do niej, wreszcie ją skończyłam.

Zmierzch pozostawił we mnie negatywne odczucia. Niby nie zawiodłam się tak bardzo, ale jednak liczyłam, że może mi spodoba. Nie ocenię tej książki jako bardzo złej, bo ma ona również swoje plusy, ale nad nimi zdecydowanie przeważają minusy. Pomimo też swojego niezadowolenia z tej części, sięgnę po kolejne, ponieważ nie lubię zostawiać niezakończonych serii. Sądzę, że niektóre nastolatki, które lubują się w takich klimatach, Zmierzch może usatysfakcjonować. W końcu wszystko zależy od gustu. 

piątek, 27 maja 2016

Gayle Forman - Ten jeden rok



Autor: Gayle Forman 
Tytuł: Ten jeden rok
Wydawnictwo: Nasza Księgarnia 
Liczba stron: 359

Willem, boleśnie zraniony stratą ojca, obawia się kolejnej miłości. Nie może jednak zapomnieć jednego dnia spędzonego w Paryżu z pewną niezwykłą dziewczyną. Mimo wszystko będzie próbował ją odnaleźć, chociaż nie zna nawet jej prawdziwego imienia. Czeka go także kilka poważnych decyzji. Czy otrzyma dar od losu i ponownie spotka Allyson?

Ten jeden rok to kontynuacja powieści Ten jeden dzień autorstwa Gayle Forman. Tym razem narratorem jest Williem i to z jego perspektywy dowiadujemy się, jak minął mu rok bez Allyson. Mamy okazję lepiej poznać go i jego otoczenie. Przyznam, że ze strony autorki taki krok wydaje się dobrym rozwiązaniem. Męska narracja wypadła bardzo dobrze, powiedziałabym nawet, że lepiej niż ta w poprzedniej części.

Podobnie jak przy Tym jednym dniu, tak i tutaj jestem absolutnie zauroczona historią przedstawioną na kartach tej lektury. Gayle Forman niewątpliwie potrafi wyczarować niepowtarzalną atmosferę wokół bohaterów, która sprawia, że czytelnik z niecierpliwością wyczekuje punktu kulminacyjnego. Tło wydarzeń również jest świetnie wykreowane.

Willem to zdecydowanie postać warta uwagi. Swoim charakterem i usposobieniem szczególnie na długo pozostanie w mojej pamięci. Jego historia jest w pewien sposób intrygująca, bo kiedy wreszcie ją poznajemy, kawałek po kawałku, to pojawiają się odpowiedzi na wszystkie pytania, które nas nurtują. To także bohater odznaczający się dość dużą determinacją - robi wszystko, by ponownie móc porozmawiać z Allyson.

Książka ta została napisana lekkim piórem. Nie znajdziemy w niej zbyt dużo długich, nudnawych opisów - kiedy już się pojawiają, są niezwykle barwne. Styl autorki jest prosty, ale mimo tego właśnie tym urzeka - swoją prostotą i wyrafinowaniem.

Ten jeden rok to kontynuacja godna uwagi. Polecam wszystkim, którzy wciąż jeszcze wahają się, czy po nią sięgnąć. Mam nadzieję, że Was również ta opowieść oczaruje, tak jak mnie.

---

Długo mnie tutaj nie było, ale już powracam z nowymi pomysłami dotyczącymi bloga. Mam nadzieję, że uda mi się to wszystko jakoś rozplanować i rozwiązać wieczny brak wolnego czasu. Dziękuję, że jesteście :)