poniedziałek, 25 maja 2015

Cynthia Hand - Nieziemska

Tytuł: "Nieziemska" 
Autor: Cynthia Hand 
Wydawnictwo: Amber 
Liczba stron: 398 

Clara Gardner całkiem niedawno dowiedziała się, że w jej żyłach płynie anielska krew. Jest zdolniejsza, silniejsza i szybsza od innych, ale ma także misję do wypełnienia, przez którą została zesłana na ziemię. Dziewczynę zaczynają dręczyć wizje: płonący las i piękny chłopak. Kiedy go spotyka, wszystko zaczyna się układać, ale równocześnie staje się niejasne, bo jest jeszcze jeden chłopak - Tucker. Clara usiłuje odkryć swoją drogę, przez co zmierzy się z niebezpieczeństwem i wyborami, jakich nie przeczuwała oraz będzie pomiędzy prawdą a kłamstwem, miłością a obowiązkiem. Lecz kiedy wreszcie wybuchnie ogień z jej wizji, czy będzie gotowa zmierzyć się ze swoim przeznaczeniem? 

Nie ukrywam, że opis bardzo mnie zaciekawił. Jak dla mnie brzmi intrygująco. Ale, prawdę mówiąc, to okładka przyciągnęła mnie i sprawiła, że zakupiłam tą książkę. 

Zaczynając czytać, obawiałam się jednak lekko tego, jak ta pozycja będzie napisana. Nie chciałam, żeby była to kolejna słodka historyjka o miłości. Dostałam, no może nie zupełnie co innego, ale coś lekko odbiegającego od ciągłego schematu. Bardzo mi się to podobało. 

W powieści jednym z głównych wątków jest wątek miłosny. Z jednej strony mamy do czynienia z Christianem - zabójczo przystojnym i popularnym chłopakiem z wizji Clary, a z drugiej - z Tuckerem, z pozoru nielubiącym dziewczyny, ale potem, jak się okazuje, jest zupełnie odwrotnie. Na początku kibicowałam Christianowi, lecz potem zmieniłam zdanie i teraz kibicuję Tuckerowi. 

Powieść ta porusza temat aniołów, który ja zresztą lubię w książkach. Spodobał mi się świat, który stworzyła autorka. Miło było o tym czytać. 

Kolejną świetną rzeczą jest to, że książkę pochłonęłam niemal błyskawicznie. Sama byłam zdziwiona, jak prędko ją przeczytałam, jak szybko zmniejszała się ilość stron, które pozostały do końca. A to za sprawą dialogów, których w tej książce jest mnóstwo. Opisów w niej praktycznie nie ma. I uwierzcie mi - "Nieziemska" wcale na tym nie traci, wręcz przeciwnie, jest to duży plus. 

Podsumowując, "Nieziemska" jest pozycją wartą uwagi i polecenia. Wszystko w niej jest doskonale wyrównane - światy aniołów i ludzi, które łączą się ze sobą. Polecam szczególnie wszystkim miłośników książek dla młodzieży. 

piątek, 22 maja 2015

Laini Taylor - Dni krwi i światła gwiazd

Tytuł: "Dni krwi i światła gwiazd" 
Autor: Laini Taylor 
Wydawnictwo: Amber 
Liczba stron: 350 

"Dni krwi i światła gwiazd" to kontynuacja "Córki dymu i kości" 

Siedemnastoletnia Karou, którą poznaliśmy w poprzedniej części znalazła wreszcie odpowiedź, której tak długo szukała: już wie, kim jest. Ta wiedza niesie, niestety, kolejną smutną prawdę. Dziewczyna pokochała wroga, a on ją zdradził. Odwieczna wojna wybucha ze zdwojoną siłą, a ci, którzy tak bardzo się kochali, stoją po przeciwnych stronach. Teraz Karou musi zdecydować, jak daleko się posunie, żeby pomścić swoją rasę. Tymczasem Akiva szuka Karou, bez której nie może już żyć i prowadzi własną walkę: o odkupienie i nadzieję. 

Po "Córce dymu i kości", którą się zachwyciłam, miałam wysokie wymagania co do tej części. Niestety, już na samym początku czytania zniechęciłam się, mimo, iż bardzo chciałam wiedzieć, jak dalej potoczy się ta historia. A to wszystko przez wojnę, której w tej książce jest zdecydowanie więcej niż w jej poprzedniczce. Na szczęście, dalej szybko dobrnęłam do końca, przyzwyczajając się do opisanych sytuacji. 

W powieści dalej możemy śledzić losy Karou i Akivy. I po raz kolejny muszę napisać, że im kibicowałam, pomimo, że przez większość książki żyli oddzielnie. Akiva zdradził Karou, zrobił coś, co jest niewybaczalne dla niej. Podczas wojny oni walczą po przeciwnych stronach. 

Emocje są dla mnie bardzo ważne podczas czytania, dlatego cieszę się, że, podobnie jak w "Córce dymu i kości" w jej kontynuacji wydarzenia są opisane nie tylko z perspektywy Karou, lecz także Akivy i czasami także innych osób. Dzięki temu dowiadujemy się, jak czuli się bohaterowie w konkretnych sytuacjach i jak zmieniał się ich świat. 

W tej oto książce opisów jest bardzo dużo, a dialogów naprawdę niewiele. To niestety dla mnie jest jej drobna wada. Myślę, że także to przyczyniło się do tego, że na początku powieści zniechęciłam się. 

"Dni krwi i światła gwiazd" jest, niestety, odrobinę gorsza niż pierwsza część, ale to nie zmienia faktu, że warto ją przeczytać. Pomimo kilku wad ta pozycja jest naprawdę dobra. Także, jeśli przeczytaliście "Córkę dymu i kości", a kontynuacji jeszcze nie, to zachęcam Was do zapoznania się z nią. 

czwartek, 14 maja 2015

Laini Taylor - Córka dymu i kości

Znalezione obrazy dla zapytania córka dymu i kości
Tytuł: "Córka dymu i kości" 
Autor: Laini Taylor 
Wydawnictwo: Amber 
Liczba stron: 398 

Karou nie jest zwyczajną dziewczyną. Została wychowana przez chimery i tak naprawdę nie wie, kim jest. Prowadzi podwójne życie: jedno w Pradze, jako tajemnicza artystka rysująca dziwne postacie, które tak naprawdę są prawdziwe, a drugie w sklepie Brimstone'a, zwanego także Dealerem Marzeń, dla którego wykonuje ryzykowne podróże. Podczas jednej z takich wypraw spotyka niewiarygodnie pięknego mężczyznę o skrzydłach z płomienia, ustach bez uśmiechu i oczach koloru ognia, imieniem Akiva. To właśnie on staje jej się tak bliski, jakby znała go całe życie...

"Dawno, dawno temu, anioł i diablica zakochali się w sobie. 
Nie skończyło się to dobrze.

Niedawno robiłam zakupy na jednej z internetowych księgarni i wpadła mi w oko ta książka. Pamiętam, że jakieś dwa lata temu widziałam jej reklamę w kolorowym czasopiśmie. Opis wydawał się być interesujący. Postanowiłam, że ją kupię, wraz z drugą częścią. Tak też zrobiłam. Dowiedziałam się również, że w tym miesiącu będzie miała premierę jej trzecia część, więc tym bardziej pragnęłam szybciej ją przeczytać. 

Zainteresowała mnie postać Karou, czyli głównej bohaterki. Jest ona dość specyficzną postacią, szczególnie z wyglądu - ma jaskrawoniebieskie włosy, ciało pokryte mnóstwem tatuaży. Umie także posługiwać się wieloma językami, i to nie tylko ludzkimi... Coś się za tym kryje, a Karou sama nie wie, co. Nie wie, kim jest i do którego świata należy. Brimstone i kilka innych chimer z jego sklepu są dla niej jak rodzina, bo przecież to oni ją wychowali. Dziewczyna pytając o swoje pochodzenie, nie uzyskuje odpowiedzi. Jej historia owiana jest tajemnicą.

W powieści pojawia się, a raczej jest jednym z głównych, wątek miłosny. Karou i on, Akiva, który jest najpiękniejszą istotą, jaką Karou kiedykolwiek widziała. Przyznam, że kibicowałam im jak najbardziej, pomimo przeciwności losu, które ich dzielą. Czytając fragmenty z Akivą i Karou w rolach głównych, te fragmenty ich bliskości, że tak to nazwę, czułam się niebywale podekscytowana. Po prostu trzymam za nich kciuki. I szczerze mówiąc jestem zauroczona Akivą. Jest to niezwykła postać, którą jestem oczarowana tak, jak nigdy dotychczas.

Bardzo podobała mi się także szata graficzna książki. Okładka według mnie jest bardzo ładna. W środku urzekły mnie widoczne pióra na początku każdego z rozdziałów.

Co do zakończenia: z lekka jest ono do przewidzenia. Jednak to ani trochę nie popsuło mi radości z czytania, więc, moim zdaniem, jest to tylko malutki minusik, podkreślam: malutki.

Pani Taylor stworzyła magiczny, intrygujący świat, który u mnie wzbudził zachwyt już na samym początku czytania. Chimery, serafini i wiele więcej różnorodnych postaci czy przedmiotów - tego możemy się spodziewać, zaczynając lekturę. Podziwiam autorkę za jej wielką wyobraźnię, której użyła, by stworzyć tą niesamowitą i wciągającą od pierwszej strony książkę, która z pewnością spodoba się każdemu fanowi fantastyki.

Podsumowując, "Córkę dymu i kości" polecam każdemu, kto interesuje się gatunkiem fantasy, ale myślę też, że innym osobom także się ona spodoba. Jest to powieść warta uwagi, z niesamowicie wyczarowanym tłem dla wszystkich wydarzeń.

piątek, 8 maja 2015

J.D. Horn - Ród. Wiedźmy z Savannah




Tytuł: "Wiedźmy z Savannah" 
Autor: J.D. Horn 
Wydawnictwo: Feeria 
Liczba stron: 330 

Ród Taylorów to najpotężniejsi czarownicy na południu USA. Między innymi to właśnie oni strzegą granicy, która oddziela rzeczywistość ludzi od świata demonów. Gdy głowa rodziny, Ginny, umiera w tajemniczych okolicznościach, ktoś musi zająć jej miejsce. Faworytką jest Maisie Taylor. 
Mercy Taylor, siostra Maisie, jako jedyna z całej rodziny nigdy nie dysponowała magicznymi mocami. Można by o niej powiedzieć, że jest czarną owcą niepasującą do reszty swoich krewnych. Jednak to ona wyciąga czerwony los, który naznacza ją jako wybrankę. Jak zareaguje jej siostra? A przede wszystkim: co się za tym kryje? 

Kiedy pierwszy raz zobaczyłam zapowiedź tej oto książki, już wiedziałam, że po prostu muszę ją przeczytać. Opis szczególnie mnie przyciągnął - bardzo lubię taką tematykę, tło dla powieści. Do tego mamy przecudowną okładkę wraz z pięknym grzbietem. Nic, tylko czytać ! Ale czy moje pierwsze wrażenie było równe z samą treścią książki? 

Mercy Taylor jest główną bohaterką. Jak wspominałam, nie posiada ona praktycznie żadnych umiejętności magicznych, przez co wykluczano ją z ważnych, rodzinnych, związanych z magią uroczystości, oprócz losowania kotwiczącej, bo tak nazywa się osoba strzeżąca granicy. Mercy nazywana z tego powodu "rozczarowaniem". Ona sama zawsze chciała wiedzieć, jak to jest być na miejscu swojej siostry, którą już od młodych lat Ginny szkoliła na kotwiczącą i która posiadała potężną moc.

Pozostali bohaterowie, łącznie z głównym, byli doskonale wykreowani. Moce poszczególnych członków rodziny Mercy zdawały się idealnie do nich pasować. I on - Peter, słodki uroczy chłopak, zbyt idealny, by mógł być prawdziwy. Sądzę, że kryje się za tym jakaś tajemnica. Ale mój największy zachwyt zdobyła postać Jilo - przerażająca kobieta związana z magią hoodoo. To właśnie ona była stworzona tak, że czytając powieść, niemal naprawdę jej się bałam.

Savannah, czyli miasteczko, z którym związana jest cała akcja, budzi grozę. Jego mieszkańcy w większości są związani z magią, a turyści zwiedzający je nie mają o tym pojęcia. W Savannah dusze umarłych powracają. Miasteczko idealnie współgra z wszystkimi rozgrywającymi się tam wydarzeniami.

Powieść ta ma jeden największy, przeogromny atut. Kiedy ją czytamy, myślimy, że znamy zakończenie, że każdy rozdział jest przewidywalny. I nagle, kiedy docieramy do końca, okazuje się, że nasze przypuszczenia nie potwierdziły się i skończyło się na opcji, której wcale się nie spodziewaliśmy. Wielki plus dla autora za taki styl.

Autorem książki jest mężczyzna. Gdy dowiedziałam się o tym, byłam lekko zdziwiona, bo przecież to kobiety piszą podobne historie. Na szczęście on w tej roli sprawdził się idealnie.

"Wiedźmy z Savannah" to z pewnością książka godna polecenia. Uważam, że co najmniej każdy miłośnik czarownic i mrocznych klimatów powinien zapoznać się z nią. I nie tylko, bowiem innym także może się spodobać. Autor napisał wspaniałą powieść, przełamując dotychczasowe schematy. Sięgając po nią, już wiedziałam, że mi się spodoba i nie pomyliłam się. Teraz z niecierpliwością wyczekuję kolejnej części z tego cyklu. Jeszcze raz polecam!


Za książkę dziękuję: 


poniedziałek, 4 maja 2015

Małgorzata Musierowicz - Kłamczucha


Tytuł: "Kłamczucha" 
Autor: Małgorzata Musierowicz 
Wydawnictwo: Akapit Press 
Liczba stron: 220 


Główną bohaterką powieści jest Aniela Kowalik, młoda mieszkanka Łeby. Już na początku książki poznaje ona Pawełka, w którym zakochuje się od pierwszego wejrzenia. Umawiają się na spotkanie, ale przez ojca Anieli, niestety, do niego nie dochodzi. Wkrótce chłopak wyjeżdża do Poznania. Dziewczyna, stęskniona za obiektem swoich uczuć, zapisuje się do Liceum Poligraficznego w mieście Pawełka. Przebywa u swojego wujostwa: Mamerta Kowalika, Tosi oraz małych Romci i Tomcia, które nazywane są Mamerciątkami. Dzwoni do Pawełka, a ten bierze ją za inną dziewczynę. Wkrótce Aniela zaczyna regularnie kłamać, co zdarzyło jej się już od początku jej pobytu w Poznaniu. Co z tego wyniknie? 

"Kłamczucha" to typowa książka obyczajowa dla młodzieży. Z tego, co mi wiadomo, zaliczana jest do kanonu lektur szkolnych. 

Główna bohaterka, Aniela, przeżywa nie lada rozterki sercowe. Od pierwszego wejrzenia zakochuje się w chłopaku i jest po prostu nim tak zafascynowana, że decyzje podejmuje z myślą o nim - między innymi zapisuje się do Liceum Poligraficznego, do którego wcale nie zamierzała iść. A przecież dopiero ledwo go zna ! Dziewczyna staje się nałogową, tytułową kłamczuchą. Jedno kłamstwo za drugim, i tak dalej. Szczerze mówiąc, przez to nie polubiłam jej zbytnio. Przecież spotkała na swojej drodze wielu życzliwych ludzi, a ona była cały czas zapatrzona tylko w Pawełka. 

Paweł Nowacki - oto ten, w którego Aniela była zapatrzona. Z pozoru miły chłopak, ale można by określić go mianem "łamacza damskich serc". Może z tym określeniem przesadziłam, ale Pawełek był dość niewierny. 

Bardzo podobał mi się styl pani Musierowicz. W niektórych momentach naprawdę można było uśmiać się do łez. Szczególnie, jeśli do akcji wkraczają Mamerciątka ze swoimi dziwacznymi, ale jakże śmiesznymi rymowankami. 

Książkę czytało się bardzo szybko. To miła, przyjemna lektura dla młodzieży, ale nie tylko. Myślę, że starszym osobom również przypadnie ona do gustu.